Azja i Pacyfik

Albanese w ONZ: Australia walczy o miejsce w Radzie Bezpieczeństwa

Premier Australii Anthony Albanese wykorzystał swoje pierwsze przemówienie w siedzibie Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku, aby oficjalnie zainaugurować kampanię na rzecz zdobycia niestałego miejsca w Radzie Bezpieczeństwa ONZ na lata 2029–2030.

Albanese podkreślał, że ONZ nie powinna być wyłącznie polem rywalizacji wielkich mocarstw, lecz forum, w którym średnie i mniejsze państwa mogą realnie wpływać na decyzje dotyczące pokoju i bezpieczeństwa. „To platforma, dzięki której nasze aspiracje mogą znaleźć głos – i realizację” – mówił premier.

Historia obecności Australii w Radzie

Australia zasiadała już w Radzie Bezpieczeństwa pięciokrotnie: w latach 1946–47, 1956–57, 1973–74, 1985–86 oraz 2013–14. Każdy z tych okresów wiązał się z innymi wyzwaniami międzynarodowymi i inną rolą, jaką odgrywała Canberra.

Już w pierwszym powojennym składzie Australia miała okazję współtworzyć podstawy działania ONZ. W latach 70. aktywnie zabierała głos w sprawie konfliktów na Bliskim Wschodzie i południowej Afryce, a w latach 80. angażowała się w kwestie dotyczące Azji Południowo-Wschodniej.

Ostatnia kadencja w latach 2013–14 była szczególnie widoczna. Australia przewodniczyła pracom nad rezolucją potępiającą zestrzelenie malezyjskiego samolotu MH17 nad Ukrainą, która została jednomyślnie przyjęta nawet przez Rosję – co wówczas uznano za ogromny sukces dyplomatyczny.

Rywale o miejsce w Radzie

Australia kandyduje w ramach Grupy Europy Zachodniej i Innych Państw (WEOG) – to w tej kategorii mieszczą się także Kanada, Nowa Zelandia i większość krajów Europy Zachodniej. Oznacza to, że Canberra będzie musiała zdobyć przewagę nad co najmniej dwoma–trzema konkurentami.

Choć oficjalne zgłoszenia zostaną sfinalizowane dopiero bliżej wyborów w 2028 roku, mówi się, że rywalami mogą być Grecja (która ostatnio zajmowała miejsce w latach 2025–26), Turcja, a także kilka państw Unii Europejskiej. W praktyce kampania będzie polegała na zdobyciu jak największej liczby głosów w Zgromadzeniu Ogólnym – trzeba uzyskać poparcie dwóch trzecich państw członkowskich.

Ambicje i wyzwania kampanii

Obecna kampania formalnie rozpoczęła się jeszcze w 2015 roku, gdy minister spraw zagranicznych Julie Bishop ogłosiła zamiar ubiegania się o miejsce w kadencji 2029–30. Długi horyzont czasowy miał pozwolić Australii uniknąć kosztownego, przedłużającego się lobbingu.

Teraz, po latach ciszy, Labor pod przywództwem Albanese’a wraca do tej ambicji. Premier podkreśla, że członkostwo w Radzie pozwoli Australii działać nie tylko w interesie własnym, ale i całego regionu Indo-Pacyfiku.

Klimat, Bliski Wschód i Iran

Albanese mówił nie tylko o ambicjach Australii, lecz także o globalnych wyzwaniach. W odpowiedzi na wystąpienie Donalda Trumpa, który nazwał zmiany klimatu „oszustwem”, premier przedstawił australijskie cele redukcji emisji do 2035 roku i wskazał odnawialne źródła energii jako szansę na rozwój bez rezygnacji z odpowiedzialności środowiskowej.

Odnosząc się do sytuacji w Ukrainie, premier podkreślił pełne poparcie dla „walki przeciwko nielegalnej i niemoralnej inwazji Rosji”. W sprawie Bliskiego Wschodu ponownie wezwał do zawieszenia broni, uwolnienia zakładników i zapewnienia dostępu pomocy humanitarnej dla ludności cywilnej. Nie wymienił jednak Izraela z nazwy, co część komentatorów uznała za celowe złagodzenie tonu.

Premier zaatakował także reżim irański, oskarżając go o organizowanie „antysemickich aktów terroru” w Australii, w tym podpaleń miejsc kultu i restauracji. „To były akty tchórzostwa, które miały siać strach” – stwierdził Albanese, przypominając o wydaleniu ambasadora Iranu z Canberry.

Poparcie opozycji i koszty kampanii

Co ciekawe, w sprawie kandydatury do Rady Bezpieczeństwa panuje w Australii rzadko spotykana jednomyślność. Opozycyjna koalicja uznała dążenia rządu za „godny cel” i zadeklarowała współpracę przy kampanii.

Poprzednia próba – zakończona sukcesem w 2013 roku – kosztowała podatników około 25 milionów dolarów. Obecny rząd nie podaje jeszcze szacunków, ale dyplomaci przyznają, że także tym razem będzie to wieloletni wysiłek wymagający szeroko zakrojonego lobbingu na wszystkich kontynentach.

Ku większej roli na świecie

Dla Canberry walka o miejsce w Radzie Bezpieczeństwa nie jest tylko kwestią prestiżu. To również okazja do podkreślenia roli Australii jako średniego mocarstwa w regionie Indo-Pacyfiku i na arenie globalnej.

Albanese w swoim wystąpieniu przekonywał, że ONZ – mimo słabości i blokad wynikających z prawa weta stałych członków – pozostaje jedyną instytucją, która daje małym i średnim państwom możliwość wpływu na światowy porządek.

„Jeśli Organizacja Narodów Zjednoczonych zrobi krok wstecz, wszyscy stracimy grunt pod nogami” – ostrzegał premier.

Shares:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *